… czyli o tym jak uzupełniłam listę rzeczy szalonych/głupich, które udało mi się w życiu zrobić. Na wstępie chcę przeprosić wszystkich tych, których okłamałam, że jadę z kimś, a co bardziej dociekliwym nawet postać rzekomego towarzysza naszkicowałam. Tak, zostaliście perfidnie zrobieni w balona, ale to dla Waszego dobra – gdybym przyznała się, że podróżuję sama, tylko niepotrzebnie byście się martwili. Jedna osoba znała moje dokładne plany i była upoważniona do wezwania policji jeśli nie wrócę do określonej godziny, więc jakieś bezpieczeństwo jednak zachowałam. Zasadniczo od samego początku to miała być tylko i wyłącznie moja wyprawa, bo zawsze chciałam sprawdzić, jak to jest kiedy wyrusza się w nieznane tylko i wyłącznie ze sobą i swoimi myślami.